środa, 31 lipca 2013

Rozdział. 07. Część 2. ''Czyżby pojednanie?''

Violetta
Już zrozumiałam, dlaczego tak na prawdę się pokłóciliśmy. Niepotrzebnie się zmieniałam. Idę go przeprosić.
Wstałam zdecydowana swoim zamiarem i ruszyłem w stronę domu mojego ukochanego. Cóż, jeszcze nie mojego, ale wkrótce. Otworzył mi drzwi.
- Cześć. - uśmiechnęłam się lekko na jego widok.
- Hej. - powiedział radośnie. Pewnie jest taki uradowany, widząc mnie w normalnym stroju. W domu, zdążyłam się przebrać. Założyłam zwiewną sukienkę w odcieniach oceanu oraz koturny w kolorze morskiej piany. Włosy lekko podkręciłam na lokówce. Weszłam szybko do środka i usiadłam z nim na kanapie.
- Leon...
- Nie. Poczekaj. To ja powinienem się tłumaczyć. - oznajmił.
- Nie Leon. Nie potrzebnie się zmieniałam, bo wiem że kochałeś mnie wtedy, tak samo gdy nie miałam na sobie czarnych, wyzywających ubrań. - tłumaczyłam. Po chwili Leon mnie przytulił.
Uśmiechnęłam się. Później rozmawialiśmy o zasadach naszego związku, i poszliśmy spać.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tadam!
Badum tss. ;d
To na dzisiaj tyle i na jutro chyba też. :(
Sorrka ale nie ma weny ;<
Tina

wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 07. Część. 01. ''A teraz wszystko wydaję się być takie czarno-białe''

Violetta
Obudziłam się godzinę od mojego zaśnięcia. Myślałam, że zastanę obok mnie Leona, lecz się pomyliłam. Zarzuciłam na siebię satynowy szlafrok i wyszłam z sypialni. Dopiero teraz zorentowałam się, że mój były chłopak położył mnie spać, gdy miałam na sobie to... wdzianko. Powinnam, jednak nie pić. Jestem nieodpowiedzialna, na dodatek boli mnie głowa i swędzi twarz od makijażu. Zobaczyłam Leona siedzącego na kanapie, z naszym wspólnym zdjęciem w ręce. Czułam jak wolno, po moim policzku, spływa łza. Tęsknie za nim, lecz to nie ja zawiniłam. Chociaż? W sumie.. mój poprzedni styl był również świetny. Muszę się ogarnąć. Podeszłam cicho do lustra, żeby mnie nie zobaczył. Moja twarz była ostro wymalowana. Po co zrobiłam z siebie taką ... nawet nie powiem. To co teraz czułam to ból, rozczarowanie sobą, gorycz. Straciłam go na własne rządanie. Odrzuciłam największy skarb mojego życia, które dotychczas widziało wszystko na różowo. A teraz wszystko wydaję się być takie czarno-białe...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem! 
Będzie lincz, ale ja chciałam żeby tak wyszło. 
Ta końcówka, gdy myślą o pojednianiu. Ahh. ;^)
Nieważne!
Pozdrawiam i zadanie dla was:
10 KOMCI!
Haha! Jestem zuaa c; Wiem. ! :D
 I sorrka, że krótkie ;<
 
 
♦Tina♦

Polecammm ;)

Polecam te blogi ;-D
http://leonetta-leon-violetta.blogspot.com/
http://love-leonetta.blogspot.com/
http://story-violetta.blogspot.com/
Na razie to tyle :)
Rozdział będzie dzisiaj c;

Rozdział. 06. '' Alkohol nie służy płci pięknej ''.

Francesca
Teraz jest już wszystko idealne. Ja i Marco. Cami i Brodway. Maxi i Naty. Leon i ... Nie ważne. Pokłócili się. Nie lubię, gdy ktoś jest skłócony w naszej paczce, więc wpadłam na pewien pomysł. Musimy tylko ich wcisnąć w jedno miejsce. Wychodzę teraz do Vilu. Pogadam z nią i może przejrzy na oczy. Zapukałam do jej pokoju, cisza. Pukam, ponownie. Głucha cisza. Ileż można wstawać, aby drzwi otworzyć? No cóż, wchodzę. Weszłam i zobaczyłam, że w pokoju jest pusto. Nie ma mebli. Ściany stoją całe blade, a w niektórych miejscach jest krew. Co tu się stało?
Violetta
Mój ojciec kupił mi mieszkanie. Wszystkie meble do niego wybierałam sama. I efekt końcowy mi się podoba. Co najważniejsze, mogę robić w nim imprezy i wszystko inne. Wiem jedno - teraz nikt, i nic nie zepsuje mi humoru. Robię parapetówę! Chwyciłam za telefon i obdzwoniłam wszystkich. Powiedziałam Andresowi, że jeśli Leon będzie chciał przyjść, to niech to zrobi. Nie boję się go. Mój styl jest dalej bardzo wyzywający. I bardzo się z tego cieszę. Nie chcę być już taka delikatna, a poza tym mam już osiemnaście lat. Poszłam do sklepu kupiłam chipsy i różne inne przekąski, ale też alkohol. Żeby nie było, że nie piję. Planuję spróbować. Zdecydowanie mi nie przeszkadza fakt, że mogę stracić nad sobą kontrolę. Muszę odpłynąć od wszystkich nurtujących mnie myśli. Gdy wszystko było przygotowane, odstawiłam się. Trochę mi to zajęło, ale wyglądam nieźle. Mam krótką czarną sukienkę. Wysokie buty na szpilkach. Mocny makijaż oraz trochę błyskotek. Pod sukienkę założyłam sobie nawet zmysłową bieliznę. Nie wiem, po co, ale może się przydać. Po chwili usłyszałam dzwonek, do drzwi. Poszłam otworzyć. Jako pierwszy zjawił się Leon. Na mój widok zaparło mu dech w piersi. Widziałam to. Niech wie co stracił. Wskazałam ręką, aby wszedł. On rozejrzał się i usiadł na kanapie. Poszłam na chwilę do kuchni i wzięłam jabłko z kosza na owoce. Ugryzłam jeden kęs i poczułam jak ktoś łapie mnie w tali i przytula do siebie. Wyczułam, że to był...
 Leon
Zdziwił mnie fakt, że Vilu chce mnie na imprezie, ale przecież jej nie odmówię. Zwłaszcza, że każdy nasz przyjaciel tu będzie. Siedzę na kanapie, a ona w kuchni. Cóż.. Chyba czas się pojednać. Wstałem z kanapy ruszyłem ku kuchni. Przystanąłem przy wejściu. Usłyszałem jej chichot. Wychyliłem się delikatnie i nie mogłem uwierzyć, w to co widzę. Violetta stała przy blacie, a za nią Diego, który całował ją po szyi. Mówiła mi, że to tylko przyjaciel, a przecież Viola nie kłamie. No to mam dowód, mojej naiwności. Nie jesteśmy razem, lecz ja nadal ją kocham. Z czasem przyzwyczaiłem się do jej stylu. I spodobał mi się. Znalazłem jego plusy. Patrząc na nich czułem jak pęka mi serce. Miałem zamiar wyjść, ale Viola odwróciłam się do niego i powiedziała:
- Diego, wiem że Ci się podobam. Ale zrozum.. Ja od ciebie nic nie chcę. Nie dawno zerwałam z Leonem, bo nie potrafił mnie zaakceptować. Zrozumiem jeśli teraz wyjdziesz, ale ja cię kocham. Jako przyjaciela. Nie gniewaj się.. Po prostu to dla mnie za dużo. Impreza jest po to, aby się rozerwać. Ale ja nie mam ochoty na zabawianie się z tobą. Żegnam. - powiedziała, wyrwała się z jego uścisku i wyszła z kuchni. Ja zdążyłem się ukryć za rośliną. Boże, ten zapach. Te jej perfumy, kiedy obok mnie przeszła. Mam ciarki. Nagle rozległ się dzwonek. Violetta podeszła do drzwi, spojrzała na mnie stojącego za kwiatkiem i zaśmiała się. Otworzyła drzwi, a do nich wpadli: Marco, Cami, Brodway, Maxi, Naty, Ludmiła, Tomas, Andres i Francesca, która była czymś wyraźnie zmartwiona. Zaczęliśmy się bawić. Violetta z czasem, jak i Cami były pijane. Robiły różne głupie rzeczy, aż do pewnego momentu.Camila przykleiła się do Brodwaya. A Violetta usiadła mi na kolanach. Nie mówię, że to mi się nie podobało, ale ona nie była sobą. Pocałowała mnie, oddałem pocałunek. Vilu go pogłębiła, ale ja ją odepchnąłem. Nie chciałem żeby do czegoś doszło, bo potem mi wmówi, że ją wykorzystuje. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni. Położyłem delikatnie na łóżku, przykryłem kołdrą i dotknąłem jej policzka, gdy spała. A zasnęła natychmiastowo. Jej policzek był taki delikatny, że mógłbym go głaskać do rana. Stwierdziłem, że pora się zbierać, więc wróciłem na dół. O dziwno, było wszystko posprzątane. A goście już wyszli. Usiadłem na kanapie i wziąłem do ręki zdjęcie, które miała na stoliku do kawy. Pamiętam je. Byliśmy wtedy tacy szczęśliwi. A teraz wszystko jest czarno-białe.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Gotowy!
Pisać mi jak wyszedł.
5 KOMENTARZY = NEXT!
Wiem, że nie ma Leonetty. Ale zbliżamy się malutkimi kroczkami do pojedniania.
Jak myślicie co powie Vilu, gdy zobaczy Leona u siebie w domu?
Czy Francesca dowie się o co chodziło w pokoju Violetty?
Co z Cami i Brodwayem?
Odpowiedzi na te pytania piszcie w komciach!
Mimo, iż ujrzycie je w kolejnym rozdziale.
 Na poprawę humorciu, jeszcze Jorge:)
Baj!
Tina♥

piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 05. Część 2. ''Traktowałem ją jak dziecko''

Leon
Nie wiem, co mam teraz zrobić. Violetta ode mnie uciekła, bo jej nie zaakceptowałem. Chyba muszę o niej zapomnieć. No, nieważne. Jest już po zajęciach w Studiu i wracam do domu. Droga zwykle zajmuje mi kilka minut, więc szybko dotarłem do naszej willi. Otworzyłem cicho drzwi i wszedłem do środka. Usłyszałem rozmowę telefoniczną. ;
V; <chichot> Diego, czy ty czasem nie przesadzasz?
D; W żadnym wypadku. Po prostu jesteś śliczna i no wiesz, chciałbym się spotkać..
V; W sumie nie mam planów, więc co mi szkodzi. I proszę przestań.. Mnie komplementować.. <chichot>
D; Jasne, jasne. Kotku.. <mruczenie>
V; <chichot>
Słysząc ich rozmowę, zagotowałem się w środku. Jak ona może mnie z nim zdradzać? Odchrząknąłem, a ona obróciła się w moją stronę i rozłączyła się. Podeszła do mnie bliżej, spojrzała w oczy. Była taka piękna, mimo tego, że mnie zdradziła, pocałowałem ją w usta. Nie odwzajemniła pocałunku, tylko wyrywała się.
Gdy oderwałem się od niej, przetarła usta z obrzydzeniem i ruszyła do naszej sypialni. Wzięła walizkę i wyniosła się z domu. Już miała wychodzić, jednak odwróciła się w moją stronę.
- To koniec. Wiesz, że wszystko zniszczyłeś? - zapytała nonszalancko.
- Wiem, o tym. Ale ty mnie zdradzałaś! - krzyknałem poirytowany.
- Wcale nie! Diego to tylko znajomy! Poznaliśmy się na wakacjach w Madrycie!
- Taak, jasne. Wyglądam na idiotę. Poza tym po co tak się zmieniłaś?
- Żeby Ci dać do zrozumienia, że nie jestem małą dziewczynką! - wydarła się i wyszła z domu. Z tego co usłyszałem, traktowałem ją jak dziecko. Kurde zamieniłem się w jej ojca, zamiast chłopaka. Rzadko się całowaliśmy w ogóle, nie zbliżaliśmy się do siebie. Ja nie chciałem. Ona tego pragnęła. Byłem głupi.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ta dam!
Leonetta znikła! ;> BUAHAHAAAA ;-;
I szybko nie wróci ;3
Pozdrawiam, kolejny może dziś wieczorem lub jutro ! ^^
Tina ♥

środa, 24 lipca 2013

Rozdział 05. Część 1. '' Zwolnienie ''.

Violetta
To nie może tak być. Zmieniłam styl i moje obecne postępowanie, po to aby nie być już posłuszną i grzeczną dziewczynką. Leon jest niesprawiedliwy. Powinien się cieszyć, że jego dziewczyna pokazała pazurki, a nie być zazdrosnym nawet o obraz, na którym znajduję się płeć przeciwna, i wpatruje się w moje oblicze. Mam dosyć takiego życia. To koniec. Muszę to zakończyć, definitywnie. Nie umie mnie zaakceptować takiej, to niech się ze mną pożegna. Wyszłam z sali, usłyszałam jeszcze ponowne wołanie, lecz je zignorowałam. Oparłam się o ścianę i wzięłam do ręki mój telefon. Spojrzałam na tapetę. Była na niej uśmiechnięty Leon. Wkurzyłam się i rzuciłam komórką o podłogę, a następnie podbiegła do mnie zmartwiona Francesca. Podniosłam głowę, a ona wyglądała, tak jakby mnie nie znała.
- Wszystko gra? Jestem Francesca, ale mów mi... - przerwałam jej.
- Fran to ja Violetta.
- Nie. Violetta to moja przyjaciółka i ona... chwila.. - zatrzymała się. - Vilu! - krzyknęła i rzuciła mi się na szyje.
- Tak to ja. - ucięłam smutno i odeszłam, zostawiając ją samą. Zapukałam do gabinetu nauczycieli i weszłam do środka.
- Angie czy mogłabym się zwolnić z zajęć? - zapytałam z nadzieją. Angie wstała od stołu i podeszła do mnie.
- Źle się czujesz? - spytała z troską. Pokiwałam przecząco głową.
- Chodzi o sprawy sercowe. - rzuciłam krótko. Moja ciotka mnie zrozumiała, więc napisała szybko karteczkę i oddała w moje ręce. Podziękowałam jej uśmiechem i wyszłam Studia.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sorki, że krótkie, ale nie mam weny, a obiecałam rozdział, więc jest.
Kolejny nie wiem kiedy. Przepraszam, ale wczoraj wróciłam ze wsi i jestem wykończona, a nie wypoczęta! xD